dziś jest dzień. dzień jak codzień. jednak nie codzień dostaje się pracę. to moja pierwsza w pełni legalna praca w kraju. Pinezka jest dumna. a to jest dla mnie powód do dumy. jest dumna ze mnie. zresztą cała zasłuuga jeśli chodzi o napisanie listu motywacyjnego należy się jej.. pomagała i analizowała i redagowała.. bez niej list byłby płytki.. dziekuję
a wszystko dzieki Pięknemu. zadzwonił wczoraj z pytaniem, czy nie chce się zatrudnić. właściwie, to nie miałem ochoty się zatrudniać. chciałem nieco odleniuchować studia, pograć na komputerze, posluchac muzyki.. odpocząć. materiały wybuchowe ale jak można odpocząć mając rodzicielkę w domu twenty-four-seven? nie da się, tak więc bardziej się męczyłem (także z nudów) niż wypoczywałem. no a w końcu ślepej kurze raz się ziarno trafia, więc postanowiłem spróbować. w końcu rozmowa kwalifikacyjna to nic strasznego. nie?
no i oddzwonili. i teraz najgorze. zaczynam jutro. ale to jeszcze nie aż takie straszne jak to, że o 6 rano...
jutro się upiję (no może nie upiję, ale wypiję piwo). z Pięknym. jak taka rzecz się zdarza trzeba oblać inaczej przyniesie pecha..
No więc nadszedł czas zmian. czy na lepsze? nie wiem.na pewno finansowo:) na lepsze.. życzę sobie sczęścia w pracy. i żebym często z Pięknym pracował, nie będę się nudził...
no i skończył się dzień który podobnojest najwążniejszym dniem w roku dla każdego...
mój był cichy. i spokony. i dobrze..
wieczór był miły, rozgadany, wyczekujący, rozkoszny w słowach..
niespodzianka była niespodziewana, przyniosła ją sis.. sama pakowała. po raz pierwszy od dawna czułe dziecięcą, niezmąconą, czystą radość rozpakowując niespodziankę..
wspaniałe uczucie..
borys, mój brat z zza oceanu odezwał się i zlożył mi życzenia.. pamiętał skubany.. i tu się należy wykrzyknik: ale Meksyk!
najważniejsze było spotkanie.. co prawda przez drut miedziany, ale zawsze.. usłyszęć głos Pinezki.. czekałem właściwie cały dzień.. i doczekałem się..
trudno opisać słowami jak się czuję gdy ona jest pzry mnie..po prostu nie znajduję słów..
ona je dobiera dokładnie.. tak jak dokładnie układa ser na kanapce.. słowa zawsze pasują, zawsze są akuratne.. a mnie.. mnie ich brakuje.. Play UMTS wiem natomiast jak się czuję gdy jej nie ma przy mnie..
dni są wtedy szare i zimne.. noce długie bezsenne i samotne..
ostatnio lubię czas.. płynie szybko. przybliża spotkanie.
w takie dni podobno wypowiada się życzenia aby się spełniły.. hmm...