random encounter
wczoraj anglia grała ze szwecją na mistrzostwach. wiecie.. fajne to. w UK zmieniono prawo dotyczące sprzedaży alkoholu w pubach, tak że teraz można już od samego raniutka iść do pubu, i obejrzeć meczyk i zjeść śniadanko przy piwku.. a u nas? u nas nawet nbezalkoholowego ;) reklamowaćnie można :( ah.. ale ad rem. o godzinie ~9 czasu greenwich przed pubami były kolejki.. takie po 100-150 osób.. wszyscy z flagami, w narodowych koszulkach, a jak nie to w narodowych barwach.. widziałem nawet dwie dziewczyny bez koszulek, a staniki miały białe z krzyżem św. Jerzego:-) no rewelacja.
nie wiem jaka jest atmosfera mundialowa w polsce, ale tu wszyscy żyją tym co się dzieje w korei i japonii. ah.. fajna sprawa.. anglicy sie tak starsznie cieszą i są dumni wręcz z porażki francuzów, jakby conajmniej to oni pokonali mistrzów świata.. ehh.. jak oni się kochają nawzajem..:-)
no i na koniec random encounter..
biegnę spóźniony już do pracy.. i nagle mój wzrok przykuwa koleś.. ubrany biało-czerwono.. niby norma, bo takie same barwy angielskie.. ale on ma orzełka na piersi..!!! no to nawrót i pytam się czy on jest polakiem.. a on na to.. no tak.. no to ja po polsku nawijka do kijka, a on mi na to.. aaa.. nie.. ja nie mówię po polsku.. mój tato jest polakiem.. no to się grzecznie pożegnałem.. i pobiegłem do pracy.. ehh.. random encounter..
swoją drogą spotkałem tu (włączając to powyżej) 2 osoby mające polskie korzenie, z jedną dziewczyną studiującą stomatologię rozmawiałem przez telefon, a tak pozatym.. to niewiele polaków spotkałem.. no ale nic, bo pocieszyła mnie jedna noc spędzona w londynie jakiś czas temu. na oxford street w drodze do oxford circus, w ciągu 10-15 minut spotkałem tyle osób gadających po polsku (okolo 2-3 nad ranem) że poczułem się jak w ojczyźnie.. poważnie mówię.. no nic.. trza się zacząć dziś uczyć.. w końcu egzamin w środę, a jak nie zdam to bede spał na korytarzu, piętro wyżej w przeciwnym skrzydle..
..chyba mi sie to nie opłaca..
a zostało już tylko 3 dni..